Wspomnień z ukraińskiej, przedłużonej majówki ciąg dalszy. Dziś naszą Ładą docieramy do Sergiejewki – kurortu i uzdrowiska nad morzem Czarnym, który po rozpadzie ZSRR nie wytrzymuje konkurencji nieodległej Odessy i powoli podupada. We vlogu odwiedzamy psychodeliczny, betonowy plac zabaw i najwyższy budynek w mieście – opuszczony hotel.
Prawie jak Czarnobyl
Żyjemy w czasach gdzie wszędzie ktoś już był. Dostępność także tych mniej popularnych miejsc zmniejsza się na tyle szybko, że coraz trudniej dotrzeć w miejsca interesujące, a zarazem nie odwiedzane tak często przez turystów.
W swoich podróżach staram się docierać do miejsc nieszablonowych – czasem uda się znaleźć jakąś ciekawostkę przez przypadek. Tak po części było z Sergiejewką – ukraińskim kurortem nad Morzem Czarnym, który lata świetności ma już za sobą.
Niegdyś popularny kurort i pełne sanatoriów uzdrowisko, dziś ruina pełna opuszczonych budynków. Nie wytrzymując konkurencji popularniejszych miejsc, miasto po rozpadzie ZSRR stopniowo podupadało. Dziś w samym centrum straszy 17-piętrowy hotel z powybijanymi szybami oraz psychodeliczny plac zabaw – udało nam się odwiedzić oba miejsca. Jaka przyszłość czeka Sergiejewkę?
Zapraszam do filmu 🙂

Zobacz także:


