Góry zimą to magia sama w sobie – zdobywanie kolejnych szczytów, pokrytych śnieżną pierzyną, potrafi uzależnić niczym narkotyk. Magurski Park Narodowy i jego szlaki, pozwalające na najbliższy możliwy kontakt z naturą, to wystarczający dowód, że czasem warto odbić od głównej drogi i zapuścić się w miejsca mniej popularne. A dodatkowe atrakcje w postaci zabytkowych, drewnianych cerkwi, pasują jak ulał do krajobrazu zimowego Beskidu Niskiego.
Beskid Niski i jego nieodkryte piękno
Choć na południu Polski gór nie brakuje, do niedawna znałem wyłącznie Tatry, które rokrocznie przechodziłem na wskroś. Mając 29 lat pierwszy raz zawitałem w Bieszczady, rok temu miałem swój debiut na szlaku zimową porą.
Z każdą kolejną wycieczką w mniej znane pasma zacząłem dostrzegać ich piękno i wyjątkowość. Stare, oklepane Tatry są wspaniałe i jedyne w swoim rodzaju – ale gdzieś indziej też jest piękny świat!
Na przykład Magurski Park Narodowy – czyli część Beskidu Niskiego. Pasmo, położone między Bieszczadami a Beskidem Sądeckim, jest co prawda najrzadziej odwiedzanym z całych Beskidów – niemniej równie (a może szczególnie, dzięki niewielkiej ilości turystów) piękne!
Postanowiliśmy to sprawdzić, wybierając się w styczniu na kilka tras w jednym z młodszych Parków Narodowych w Polsce. Nie udało nam się przejść wszystkich ciekawych szlaków – przede wszystkim przez warunki zimowe (krótki dzień, wydłużony czas marszu). Wspomniany brak popularności przełożył się na słabe wydeptanie szlaków (część z nich musieliśmy przecierać) – dzięki czemu 20 kilometrów chodzenia po niewielkich przewyższeniach były odczuwalne dwa razy bardziej.
Zresztą nie samymi górami człowiek żyje – udało nam się odwiedzić cztery dawne cerkwie Łemkowskie, położone u stóp wzgórz Beskidu Niskiego. Doskonale zachowane świątynie to część Szlaku Architektury Drewnianej, który ciągnie się przez trzy województwa i skupia ponad 250 obiektów!

Magurski Park Narodowy – które szlaki wybrać?
Utworzony w 1995 roku Magurski Park Narodowy ma przede wszystkim chronić unikalny obszar przejściowy między Karpatami Zachodnimi a Wschodnimi. Obejmuje swym zasięgiem całe pasmo Magury Wątkowskiej oraz górne dorzecze Wisłoki. To najbardziej zalesiony Park Narodowy w Polsce – mimo to na szlakach znajdziemy punkty widokowe.
Naszą bazą wypadową została Krempna, w której obecnie znajduje się siedziba MPN oraz nowoczesne muzeum parku. Niestety, w czasie pandemii było zamknięte na cztery spusty.
Chociaż Krempna to miejscowość gminna – swoim klimatem przypomina małą górską wioskę, zagubioną pośród zadrzewionych wzgórz. Przy drodze wojewódzkiej jest spory, samoobsługowy sklep, obok kościół i łemkowska cerkiew, poczta, apteka, siedziba Parku… i właściwie tyle. Niewielka ilość lokali gastronomicznych i dwie skromne, zamknięte zimą budki z lodami, każą sądzić, że w sezonie letnim także nie spotkamy tłumu turystów.
Najlepsze punkty wypadowe w góry to wspomniana Krempna i Folusz, położony o 25 kilometrów dalej na zachód. Stamtąd dotrzemy najkrótszą drogą na Wątkową (najwyższy szczyt Parku – 846 m.n.p.m), na wieżę widokową Ferdel (gdzie możemy wspiąć się ponad korony drzew – punkt widokowy).
Przez pasmo Magury Wątkowskiej przebiega Główny Szlak Beskidzki. Biegnie północnym fragmentem Parku, zahaczając w jego ramach o pięć szczytów. Jeżeli macie dużo czasu, możecie nim dojść aż do Wołosatego w Bieszczadach lub Ustronia w Beskidzie Śląskim 🙂
Magurski Park Narodowy ma swój symbol – jest nim Orlik Krzykliwy, nazywany królem magurskiego nieba. Podczas naszej krótkiej wizyty niestety go nie spotkaliśmy – może ktoś z Was będzie miał więcej szczęścia!

Magurski Park Narodowy – polecane szlaki
Turyści mają do dyspozycji w sumie 75 kilometrów szlaków pieszych. Doliczyć należy do tego szlaki rowerowe o różnych poziomach trudności, interesująco poprowadzone dolinami lub trawersujące zalesionymi zboczami. Nieważne, czy poruszacie się kolarką, rowerem trekkingowym, czy MTB – każdy znajdzie coś dla siebie.
Schemat szlaków pieszych, wraz z czasami przejść w obu kierunkach, jest dostępny tutaj. Polecam także korzystanie z aplikacji Maps.me lub Mapy.cz – w tej drugiej zaznaczone są przebiegi szlaków (także rowerowych) oraz poziomice.
Przejdźmy więc do opisu szlaków, które wybraliśmy tym razem.
Szlak Krempna – Wysokie – Ożenna
Zielony, to najdłuższy znakowany szlak turystyczny, prowadzący przez niemal cały Magurski Park Narodowy. Prowadzi z samych Gorlic przez pasmo Wątkowej, Folusz, szczyt Zamkowa do Nowego Żmigrodu. Następnie wraca na południe – przez Kąty i Krempną zalicza szczyt Wysokie i Grabską Górę, finalnie kończąc na granicy ze Słowacją.
Pierwsza nasza trasa zakładała przejście z Krempnej do Ożennej (przez Wysokie), a powrót szlakiem rowerowym, by dublować jak najmniejszy odcinek. W sumie wyszło ok. 20 kilometrów.
Wysokie to dość popularny i widokowy szczyt – stąd przewidywaliśmy, że będzie już przetarty przez innych turystów. Rzeczywiście tak było, choć dość ostre podejście przed samym szczytem dało w kość. Z Wysokiego powinien się rozpościerać widok na szeroką dolinę, z której przyszliśmy. Niestety – jak to zimą bywa – naszła gęsta mgła i panoramy brak… Przynajmniej będzie po co wracać 😉 Zejście ze szczytu w stronę Ożennej, to już nie przetarta droga przez gęsty las. Zimową porą ten fragment wyglądał szczególnie pięknie – a suchy, lekki śnieg oszczędził nasze obuwie przed przemoknięciem.
W okolicach Grabskiej Góry zarządziliśmy odwrót rowerowym szlakiem, który jest poprowadzony wyłączoną z ruchu publicznego drogą przez przełęcz w rejonie szczytu Pilipów Wierch. Tu również było nieprzetarte – męska część naszej grupy torowała śnieżną pokrywę, by panie mogły przejść z mniejszymi oporami 🙂
Wycieczka, mimo pogody, całkiem widokowa – choć bardzo męcząca, ze względu na konieczność przecierania szlaku. Według znaków, na Wysokie z Krempnej idzie się ok. 2 godziny – zimą należy trochę doliczyć.




Pasmo Wątkowej – szlak z Folusza na Magurę
Drugiego dnia zapuściliśmy się w zachodnią część Parku – do Folusza, który stanowi popularną bazę wypadową w góry. Niedziela, brak wiatru, spory mróz i ostre słońce – wymarzone warunki na trekking. Parking na skraju lasu pełen samochodów, choć bez tłumów na szlakach.
Z Folusza można wędrować aż w czterech kierunkach: szlakiem zielonym w stronę Mrukowej, żółtym lub zielonym na Magurę i Wątkową (innymi drogami), czarnym na Barwinok i Ferdel (wieża widokowa).
Zdecydowaliśmy się wejść na Wątkową z jednej strony, a zejść z drugiej – ze względu na zmęczenie z poprzedniego dnia, tym razem skróciliśmy trasę do 14 kilometrów.
Zielony szlak w kierunku Wątkowej (najwyższy szczyt Magurskiego Parku Narodowego) prowadzi przyjemną ścieżką przez las, by na końcowym odcinku ostro wspiąć się pod górę wzdłuż potoku. Dochodząc do Magury (829 m.n.p.m.) wita nas mocne słońce, kontrastujące z błękitem nieba. Gałęzie drzew są pokryte śniegiem, współgrająca całość tworzy pejzaż nie z tej Ziemi.
Maszerujemy dalej zielonym szlakiem. Tuż przed Wątkową natrafiamy na prześwit w gęstwinie drzew, mamy piękny widok na kolejne pasmo Beskidu Niskiego w okolicy Wołowca. Przy szlaku jest wiata, obok której tli się jeszcze świeże ognisko.
Dalsza część szlaku to wygodna, acz słabo przetarta ścieżka na grani. To niesamowite, jak bardzo różni się wędrowanie po górach zimą od tego latem – zwracamy uwagę na zupełnie inne czynniki. Tempo marszu nie jest jednak zawrotne – słońce chowa się za widnokrąg. I choć nasze ambicje sięgają dalszych szczytów (Barwinok, Ferdel), decydujemy się skrócić marszrutę i zejść z powrotem do Folusza szlakiem żółtym.Pokonujemy więc dość ostre zejście (400 m w dół do pokonania) i wracamy do Krempnej już na czterech kołach.





Cerkwie Łemkowskie Beskidu Niskiego
Łemkowie zamieszkiwali obszary Bieszczad, Beskidu Niskiego i Sądeckiego, do ok. 1947 r. Wówczas, w ramach głośnej akcji „Wisła”, zostali przesiedleni w inne rejony Polski. Na pierwotnych ziemiach pozostały po nich pojedyncze, drewniane chałupy, fragmenty cmentarzy oraz liczne, zabytkowe cerkwie. Chociaż wiele obiektów zostało przekształconych w świątynie prawosławne lub katolickie, większość zachowała się do dziś w doskonałym stanie, wraz z unikalnym wyposażeniem.
Wyjątkową atmosferę łemkowskich świątyń greckokatolickich możemy poczuć w wielu wsiach Beskidu Niskiego – otaczają one Magurski Park Narodowy z niemal każdej strony. Nam udało się odwiedzić cztery z nich: W Krempnej, Kotaniu, Świątkowej Małej i Świątkowej Wielkiej. W Kotaniu nawet udało się wejść do środka.
Obiekty zyskały na znaczeniu szczególnie po wytyczeniu Szlaku Architektury Drewnianej, obejmującego kilkanaście cerkwi w Beskidzie Niskim. Gdy zbrzydnie Wam chodzenie po górskich szlakach, polecam wsiąść w samochód lub na rower i objeździć te piękne, historyczne świątynie 🙂







Komu się spodoba Magurski Park Narodowy?
Amatorom ciszy, spokoju – poszukujących odpoczynku od miasta i zgiełku. Komuś, kto w codziennym pędzie pragnie rzucić kotwicę i zdecydowanie się zatrzymać. Magurski Park Narodowy i jego bezpośrednie okolice to obszar nie skażony komercją (znaną choć z tatrzańskich kurortów), na szlakach wciąż pojawia się niewiele osób. Może widoki nie są tak spektakularne jak w Karkonoszach czy Bieszczadach, ale wciąż jest gdzie chodzić. Mnogość długich tras pieszych i rowerowych można rozdzielić na dobrych kilkanaście dni, a w wolnej chwili, podczas regeneracji obolałych kończyn, zagłębić się w interesującą historię regionu.
Szczególnie polecam zabytkowe cerkwie łemkowskie, które reprezentują Beskid Niski na szlaku Architektury Drewnianej.
A my nie możemy się doczekać, by wrócić w te magiczne strony wiosną lub latem!
Zobacz także:



W Beskidzie Niskim jest takie miejsce gdzie zimą pojawiają się wspaniałe sople lodu. To Rudawka Rymanowska. W tym roku niestety nie było dane oglądać tej atrakcji, ale w ubiegłym jak byliśmy, to było po prostu rewelacyjnie. Znacie to miejsce?
Nie znamy, ale zapamiętamy – dzięki! 🙂
Super wypadzik, aż chciałoby się założyć buty i samej pojechać! Wiosną wybieram się w te rejony. Na razie planuje po kolei co będziemy zwiedzać. Także dzięki za inspiracje 🙂 Ja w swoim planie uwzględniłam jeszcze wodospad Magurski i ścieżkę Folusz https://rzeszowpodkarpackie.com/wodospad-magurski/ Z tego co słyszałam i czytałam jest to największy wodospad w Beskidzie Niskim. Ale nie widziałam żebyście tam byli. Nie lubicie wodospadów? 😛
Pewnie, że lubimy! Jest w takim razie po co wracać, dzięki 🙂