Długa wyprawa rowerowa zwykle wiąże się z dużą ilością bagażu. Zapełniamy tylne i przednie sakwy, zakładamy „trójkąt” i torbę na kierownicę. Namiot i karimata, schowane w worze transportowym, lądują na tylnym bagażniku. A co, jeśli nadal brakuje nam miejsca, a nie potrafimy w domu zostawić ukochanej poduszki lub ciepłych ciuchów? Przydałoby się dodatkowe koło? Proszę bardzo! Przed Państwem przyczepka rowerowa Extrawheel – która, w zależności od modelu, zmieści nawet 100 litrów dodatkowego bagażu. Ostatnio otrzymałem jeden z modeli do krótkich testów – na ich podstawie postaram się rzeczowo odpowiedzieć, jak dodatkowe koło bagażowe sprawdza się w trudnym terenie i czy jest przyjazne w eksploatacji.
Weryfikacja w trudnych warunkach
Jakiś czas temu opisywałem Wam pierwsze wrażenia z użytkowania sakw rowerowych polskiego producenta Extrawheel. Marka (ntb. będąca na rynku od 2006 roku) jednak słynie przede wszystkim z innych akcesoriów wyprawowych: to nietypowe przyczepki rowerowe na bagaże. Niedawno otrzymałem do testów model Extrawheel Brave (z dedykowanymi sakwami Nomad 60) i w tym artykule podzielę się z Wami moją opinią o użytkowaniu produktu. Wymienię zalety i wady proponowanego przez Extrawheel rozwiązania oraz podpowiem, na co uważać, gdy się jeździ z trzecim ekstra kołem 😉
Na sprawdzenie właściwości i osiągów przyczepki przeznaczyłem tylko weekend – ten artykuł będzie jedynie wstępnym rozeznaniem tematu. Porządny test należałoby przeprowadzić podczas kilkutygodniowej wyprawy po różnego rodzaju nawierzchniach – mimo to, podczas weekendowego objazdu Warmii „przetyrałem” dodatkowe koło najintensywniej, jak to było możliwe 😉
Nie zabrakło lodu, błota, ostrych podjazdów i zjazdów, głębokiego śniegu i dziurawego asfaltu. Już zapomniałem, że czas roztopów nie jest najtrafniejszym okresem na przejażdżkę szlakami rowerowymi (szczególnie fragmentami leśnymi) – jednak dzięki temu, z ręką na sercu mogę potwierdzić, że sprawdziłem sprzęt w różnych sytuacjach.
No to jak – przyczepka Extrawheel to niezbędny element długiej wyprawy, czy niepotrzebny, dodatkowy gadżet?
Rower przegubowy – jak zamontować przyczepkę Extrawheel do tylnego koła?
Rozpakowujemy karton. Niewiele tego jest – koło 28″ (jest możliwość wyboru rozmiaru) przymocowane do grubej sztycy. Do niej przyczepione dwie firmowe sakwy o trapezowym kształcie. Każda o pojemności 30 litrów (odpowiednik np. popularnych Crosso Dry), mające po jednym mocowaniu dolnym i trzech górnych (z systemem klick-fix). Potężny błotnik chroni nasze plecy przed zanieczyszczeniem, a odblaskowa flaga, dołączana do każdej przyczepki – poprawia bezpieczeństwo. Estetycznie całkiem nieźle, a jak z funkcjonalnością?
Głównym atutem wymyślonego przez Extrawheel mocowania ma być wygoda użytkownika podczas jazdy. Przyczepka ma podążać bezpośrednio w świetle tylnego koła. Dzięki sworzniom, zastosowanym w dwóch miejscach, niezależnie od pofałdowania terenu i jakości nawierzchni, obciążone koło ma minimalizować dyskomfort i być dla rowerzysty jak najmniej odczuwalnym ekstra-bagażem. Tak czytamy na stronie producenta – a jak jest w rzeczywistości?
Przyczepkę z rowerem ma połączyć specjalny widelec, tłumiący drgania. By go zamocować, wpierw w tylnym kole roweru wyjmujemy oś przechodzącą przez piastę (wraz z zaczepami), by na jej miejsce włożyć otrzymany od Extrawheela zamiennik. W nowej osi, po obu stronach mamy specjalne sworznie, na które nakładamy sztycę łączącą. Zaraz… jak to… tylko nakładamy? Przecież to się rozleci!
I w tym miejscu polecam spojrzeć w instrukcję obsługi 😉 Po drugiej stronie sztycy są dwa jarzemka, które po odkręceniu umożliwiają rozszerzanie lub zwężanie widelca na wysokości tylnego koła roweru. Po lekkim popuszczeniu śrub jarzemek nakładamy widelec na sworznie z jednej strony – trzymając widelec ustalamy położenie drugiego ramienia tak, by postało napięcie około 6 mm. W instrukcji dość „łopatologicznie” mamy to pokazane na obrazku. Niestety, nie przewidziano dodatkowej możliwości zabezpieczenia widelca przed wypadnięciem ze sworzni. Czy wytrzyma ostry zjazd po kocich łbach lub wpadnięcie w dziurę z dużą prędkością? Mnie przez weekend nie przydarzyła się taka wątpliwa przygoda, jednak w wizualnej ocenie ten fragment mocowania wygląda na najsłabszy punkt przyczepki Extrawheel.
No dobrze – a jak zamontować przyczepkę do sztycy, wcześniej podłączonej do naszego jednośladu? Bardzo prosto – wystarczy lekko rozszerzyć ramiona sztycy i nałożyć od środka oś mocowania przyczepki. Można to zrobić samemu, jednak pomoc drugiej osoby oszczędzi problemów osobom niecierpliwym 😉
Przyczepka zamocowana do roweru, sakwy spakowane. Czas na sprawdzian w terenie!





Test przyczepki Extrawheel w terenie
130 kilometrów do przejechania, z czego większość szlakami rowerowymi, łączącymi niedostępne jeziora w warmińskich lasach… szybko musieliśmy zweryfikować te plany. Choć w centralnym Mazowszu śnieg zdążył już stopnieć, tu zostało go jeszcze sporo – szczególnie w zacienionych miejscach. Jakby nie patrzeć, rzuciliśmy się na „głęboką wodę” już na pierwszych kilometrach. Częściowo roztopiony lód w koleinach leśnego duktu uniemożliwiał stateczną jazdę – próbowaliśmy więc metody „kto dłużej utrzyma się na siodełku”.
Nadsterowność
Celowo na wyjazd nie zabrałem przednich sakw, by sprawdzić sterowność roweru w wydłużonej wersji. Zresztą – ile można brać bagażu na zaledwie dwa dni? Z powodu ich braku, przy większej prędkości odczuwałem lekką nadsterowność. Dla zwiększenia komfortu prowadzenia i poziomu bezpieczeństwa polecam jazdę z przyczepką tylko przy posiadaniu przednich sakw, zapewniających obciążenie przedniego koła. Ale to chyba naturalne – któż decyduje się na zakup przyczepki bagażowej przed wypełnieniem miejsca na przodzie roweru?
Ładowność i manewrowanie
Producent zapewnia najwyższą jakość wykonania przyczepek Extrawheel – na dodatkowe koło możemy załadować do 35 kg, zaś sztyca łącząca ma tłumić drgania i nie obniżać komfortu jazdy. Jak odczuwalne jest poruszanie się z takim bagażem? Co prawda podczas testu woziłem u siebie ok. 10-15 kg (wliczając napoje rozgrzewające na wieczór) i szczerze, byłem mocno zaskoczony. Rower nie stracił na zwrotności, na podjazdach nie czułem się bardziej „ciągnięty” w dół, niż gdybym dodatkowe kilogramy załadował na bagażnik tylnego koła roweru. W trakcie zjazdów przyczepka nie stwarzała odczuwalnych zagrożeń (także podczas ostrego hamowania – które miało miejsce przed jedną z dziur w drodze). Również za jazdę w terenie mogę ją pochwalić – walcząc z lodem i błotem nie odstawałem od kumpli na dwukołowych rowerach!
Przewóz samochodem lub pociągiem
Rzecz jasna, jakby dobrze się nie jechało, nie możemy zapomnieć, że mamy trzecie koło. Zdejmowanie przyczepki jest szybkie i bezbolesne – jednak dla leniwych może bywać upierdliwe. Pamiętajmy, że trzecie koło to oddzielny element roweru, który trzeba zdjąć podczas każdego transportu, przeniesienia roweru przez barierki lub sprowadzania po schodach. Gdy nabierzemy wprawy, rozczepianie będzie zajmowało kilka sekund – jednak w przypadku braku czasu (np. gdy wsiadamy do pociągu na dworcu), przyda się pomoc drugiej osoby. Zawsze musimy zdjąć zarówno przyczepkę jak i widelec mocujący (inaczej będzie się ciągnął za rowerem, hacząc o ziemię).
Specyfikacja techniczna i podsumowanie
W ogólnym rozrachunku, moim zdaniem zalety przyczepki Extrawheel zdecydowanie przewyższają pojedyncze wady. Po 15 latach od rozpoczęcia produkcji, mamy do wyboru aż dziewięć rodzajów przyczepek, podzielonych na trzy grupy:
- Voyager Pro – najtańsza przyczepka w ofercie (1449 PLN), sprzedawana bez sakw, z uniwersalnym bagażnikiem.
- Brave – uniwersalny model, dostępny z czterema rodzajami sakw Extrawheel o pojemności 60-100 l (zakres cenowy: 2099-2499 PLN).
- Mate – przyczepka stworzona do jazdy terenowej, o szerszym bieżniku, pasująca do fat-bike’ów. Sakwy 60-100 l (zakres cenowy: 2739-3159 PLN).
Przy zamówieniu możemy wybrać rozmiar koła – od 26″ do 29″. Warto wybrać identyczny rozmiar z tym, jaki mamy w rowerze – w przypadku awarii lub uszkodzenia koła podczas wyprawy możemy zrobić podmiankę i np. koło z uszkodzoną szprychą/oponą doraźnie wstawić jako ostatnie – powinno wystarczyć, zanim dojedziemy do serwisu.
Co najważniejsze, na każdą przyczepkę otrzymujemy 5 lat gwarancji.
W przypadku testowanej przeze mnie przyczepki Brave z sakwami Nomad 60, specyfikacja techniczna wygląda następująco:
- Długość przyczepki: 85cm
- Długość przyczepki z widelcem: 128 cm
- Waga ramy z błotnikiem: 2,5kg
- Waga koła: 2kg
- Waga widelca: 1,2kg
- Waga szybkozamykacza: 120g
- Waga sakwy Nomad 60L: 2,5kg
- Długość flagi Extrawheel: 70cm
O testowanych przeze mnie sakwach Extrawheel Wayfarer 50 możecie przeczytać w osobnym artykule na blogu.
Dla kogo przyczepka rowerowa? Plusy i minusy Extrawheel Brave
Przyczepka bez problemu przejechała całą trasę – całkiem spodobało mi się to rozwiązanie. Największe wrażenie zrobiła na mnie elastyczność, z jaką przyczepka podąża za tylnym kołem. Gdy wjeżdżałem w błotne i śnieżne koleiny, zawsze zostawiałem jeden ślad – nawet wykonując nerwowe „kontry” kierownicą, by utrzymać się na siodełku. Na asfalcie dodatkowe koło było mało odczuwalne – w zasadzie czułem się podobnie, jak podczas wyprawy z czterema sakwami. Ze względu na to, że na weekendowy objazd Warmii nie wziąłem w ogóle przednich sakw, musiałem uważać na zjazdach – w związku z lekkim przodem i ciężkim, wydłużonym tyłem, rower był mocno nadsterowny.
Jak już wspominałem, mój artykuł to jedynie pierwsza opinia na temat przyczepki rowerowej Extrawheel Brave, a nie wynik skrupulatnego testu produktu. Wstępnie mogę polecić przyczepkę osobom jeżdżącym z dużą ilością bagażu – np. gdy wybieracie się na długą wyprawę, potrzebujecie odzieży na każdą pogodę i miejsca na jedzenie na kilka dni; tudzież podróżujecie z dziećmi i potrzebujecie miejsca na rzeczy dla nich. Sam miałem sporą frajdę z testowania nowego dla siebie rozwiązania – jednak przyczepki nie zatrzymam. Do tej pory, na wszystkich wyprawach wystarczały mi cztery sakwy + torba na kierownicę i worek transportowy. Dodatkowa przyczepka to dodatkowy bagaż, który trzeba zdejmować oddzielnie przed każdym transportem, nadawać oddzielnie na lotnisku. Z drugiej strony przyczepka odciąża tylne koło roweru (narażone zawsze na największe obciążenie), stanowiąc jednocześnie zapas, gdyby w rowerowym kole pękła nam szprycha lub opona. Do tego naprawdę elegancko wygląda i budzi ciekawskie spojrzenia mijanych ludzi. Stanowi też punkt zaczepienia w rozmowie ze spotkanymi rowerzystami – sprawdziłem! 😉
Zobacz także:


