Rezerwując bilety do Ustrzyk na koniec października, nawet nie śmieliśmy marzyć o dobrej pogodzie. Jesień w Bieszczadach nie koniecznie musi być złota, zamiast słońca spodziewaliśmy się raczej siąpiącego deszczu i przymrozków. Jak wspaniale tak bardzo się rozczarować!
Ambitne plany na trzy dni
Pierwsza wycieczka w Bieszczady była przeze mnie przekładana już od wielu lat. Zbyt wielu. Nadarzyła się okazja, by potowarzyszyć Kasi i Marcie przy przejściu ostatniego brakującego odcinka Głównego Szlaku Beskidzkiego. Dla Marty ostatniego, dla mnie pierwszego 🙂
Do wykorzystania były pełne trzy dni. Zrobiliśmy trasy:
- Wołosate – Połonina Bukowska – Halicz – Tarnica – Szeroki Wierch – Ustrzyki Górne
- Smerek – Smerek (szczyt) – Połonina Wetlińska – Brzegi Górne – Połonina Caryńska – Ustrzyki Górne
- Ustrzyki Górne – Wielka Rawka – Krzemieniec – Mała Rawka – Przełęcz Wyżniańska
Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia zdjęć ze szlaku. Polecam też film, podsumowujący wypad w Bieszczady, w którym nie brak jesiennych krajobrazów bezkresnych połonin 🙂
Ośrodek, w którym spaliśmy (jak zresztą całe Ustrzyki), pozwolił na przeniesienie się kilka dekad wstecz. To lubię 😉
Rozpoczynamy marszrutę. Widoki z Wołosatego zachęcają, by czym prędzej wdrapać się na górę.
Pierwszy odcinek połoniny Bukowskiej.
Kasię już znacie 😉 Mimo niepozornych gabarytów nierzadko ciężko dogonić tego górołaza… nie wiem, skąd bierze tylko energii 😉
Marta podobnie – dobrały się dziewczyny 🙂 Za jej sprawą zawitaliśmy tej jesieni w Bieszczady. Marta kończy Główny Szlak Beskidzki, liczący ponad 500 km i prowadzący przez najpiękniejsze polskie góry.
Widok z Tarnicy na przedzierające się przez chmury, zachodzące słońce.
Schodzimy do Ustrzyk. Niestety za dnia już nam się nie uda.
Drugi dzień górskiej tułaczki rozpoczął się od połoniny Wetlińskiej. W tym miejscu mowę mi odebrało.
Połonina Caryńska – równie wspaniałe miejsce. Popołudniowe słoneczko grzeje, tylko lodowaty wiatr przypomina, że mamy koniec października.
Dzień trzeci. Marta po wykonaniu misji pojechała do domu, my z Kasią dziarsko maszerujemy, żądni kolejnych widoków. Tu w drodze na Wielką Rawkę.
Krzemieniec to szczyt na trójstyku granic Polski, Ukrainy i Słowacji. Ukraińcy umieścili tu kapsułę czasu… za 12 lat dowiemy się, co jest w środku 🙂
Widok z Wielkiej Rawki na ukraińską część Bieszczad.
Mała Rawka. Powoli schodzimy, zagłębiając się w las.
Przełęcz Wyżniańska i kapitalny widok na połoninę Caryńską. Idealne zwieńczenie górskiej wędrówki, cudo!
Kasia-filmowiec – wkręciła się w operowanie pożyczonym sprzętem 😉
Na koniec zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu z naszej marszruty. Piękne widoki, spocone czoła i suche żarty gwarantowane 😀

Zobacz także:



Piękne zdjęcia!😍
Dziękuję :):)
Ładnie to tak ? pod nosem a pierwszy raz ? Trzeba na dłużej przycupnąć z ludźmi pogadać .Pora na turystykę odpowiednia to poniedziałek , w sobotę wykluczone . Mieszkam pod Sanokiem .Pozdrawiam.
Do pracy niestety kiedyś trzeba wrócić 😉 Pozdrawiam