Hieny, lamparty, sępy i węże. Dużo węży. Suchy i upalny, owiany nutą tajemnicy Park Narodowy Waszlowani to pewnego rodzaju koniec świata, leżący na styku granicy z Azerbejdżanem. Jesteśmy 50 kilometrów od najbliższego asfaltu, jeszcze dalej od popularnych atrakcji Gruzji. To dziewicze, rzadko odwiedzane miejsce, jest właściwie pozbawione infrastruktury turystycznej. Natura gra tu pierwsze skrzypce i odwiedzając park to do niej musimy się dostosować. Zapraszamy na niezwykłą przygodę z Waszlowani – gruzińską półpustynią. Opowiemy jak się tu dostać, na co uważać i które miejsca koniecznie trzeba odwiedzić.
Park narodowy Waszlowani, czyli witamy na gruzińskiej półpustyni
Waszlowani leży na samym „końcu” Gruzji, na styku granicy z Azerbejdżanem. To dzika, praktycznie niezurbanizowana kraina, charakteryzująca się półpustynnym krajobrazem, niekiedy przypominającym afrykańskie stepy. Niemal całkowity brak zabudowy i obecności człowieka sprzyja naturalnemu występowaniu roślin i zwierząt, których nie spotkamy w innych rejonach Gruzji.
Widuje się tu mnóstwo gatunków ptaków (m.in. sępy i orły) węży, wygrzewających się na zazwyczaj palącym słońcu. Przy odrobinie szczęście spotkamy rysia, wilka a nawet… lamparta. Choć z tym ostatnim raczej nie chcielibyśmy stanąć oko w oko.



Waszlowani okiem Gruzina
Naszym przewodnikiem po jednym z największych parków narodowych Gruzji jest Dato (zdrobnienie od Dawida), czyli mój imiennik. W linii prostej mieszka 48 kilometrów od zachodniej granicy parku – bywał w nim wielokrotnie, stąd nieoznaczone drogi zna jak własną kieszeń. Na jednodniowy objazd fragmentu parku wybieramy się japońskim autem Mitsubishi Delica – ukochanym przez Gruzinów terenowym vanem, który dzięki mocnemu silnikowi, napędowi 4×4 i wysokiemu prześwitowi, poradzi sobie na każdej drodze.
Początkowo byliśmy sceptycznie nastawieni słysząc, że po Waszlowani najlepiej poruszać się samochodem z wynajętym kierowcą – trącało nam to „amerykańskim” stylem kontaktu z naturą, czyli dojazdem od punktu do punktu autem, z krótkimi przerwami na kontemplację widoków. W praktyce zmieniliśmy zdanie – odległości w Waszlowani są ogromne – zbyt duże na pokonywanie ich pieszo. Może i zdecydowalibyśmy się przejechać cześć parku na rowerach (gdybyśmy je mieli ze sobą), choć również byłoby to karkołomne. W lipcu bowiem temperatura powietrza na tym półpustynnym obszarze często przekracza 40°C w cieniu, co w połączeniu z wymagającą rzeźbą terenu i piaszczystą nawierzchnią, brzmi niczym droga przez mękę.
Tymczasem… mamy środek gruzińskiego lata, a temperatura to przyjemne 25°C. Niebo zachmurzone, czasem popaduje niewielki deszcz. Da się oddychać, wspaniale! Z drugiej strony, w tak nietypowej dla Waszlowani aurze pochowały się wszystkie żyjące tu, ciepłolubne zwierzęta. Nie spotykamy nawet węży, które przy słonecznej pogodzie wygrzewają się na spękanej ziemi nawet co kilka metrów.





Polsko - Gruzińska ekipa w Waszlowani
Do Waszlowani pojechaliśmy z Marcinem Rogalskim, który mieszka w Gruzji od 8 lat i sukcesywnie rozwija swoje biuro turystyczne, organizując rozmaite wycieczki, w pewnym sensie "szyte na miarę". Poznaliśmy się wcześniej przez internet - wspólna wycieczka okazała się strzałem w dziesiątkę i jedyne czego żałujemy, to fakt, że wspólnie spędziliśmy w Waszlowani tylko jeden dzień 🙂
Poruszanie się po Waszlowani
Nocowanie w namiocie i bungalowach
Choć w całej Gruzji podejście do nocowania w namiocie na dziko jest bardzo liberalne, tu zaleca się rozbijanie w sąsiedztwie częściowo ogrodzonych posterunków strażniczych, co przy okazji zapewnia towarzystwo sympatycznych Rangersów. Na miejscu znajdziemy zwykle toalety, ławki i stoły lub całe pomieszczenia do konsumpcji posiłków oraz mapę parku.
Popularnym, oficjalnym miejscem noclegu na terenie parku jest Mijniskure nad rzeką Alazani (wschodnia część parku). Są tam chatki / bungalowy, przeznaczone dla turystów.
Droga w korycie wyschniętej rzeki
Ze względu na niewielką ilość czasu, do Waszlowani wybraliśmy się tylko na jeden dzień. Dato na bieżąco informował nas dokąd jedziemy i zajeżdżał na co ciekawsze punkty widokowe. W sezonie letnim wiele nieformalnych dróg jest wytyczonych… wyschniętymi korytami rzecznymi, co w sumie bardzo ułatwia przejazd. Nieliczne płytkie brody, które nie wyschły, bez trudu pokonujemy naszą Delicą.
Niezależnie od wyboru trasy, większość dróg jest wymagająca i łatwo zniszczyć samochód. Lokalni, sprawdzeni kierowcy znają sporo ciekawych miejsc i dobrych dróg po Waszlowani – niekiedy wystarczy odbić kilkadziesiąt metrów „na azymut” od jakiejś drogi, aby naszym oczom ukazał się niesamowity widok ze skarpy.
Jeżeli będziecie poruszać się po Waszlowani własną terenówką, polecamy korzystać z aplikacji Mapy.cz lub Maps.me – choć nie ma na nich wszystkich dróg, pomogą nie zabłądzić.
Ile czasu spędzić w parku Waszlowani?
Szczerze mówiąc, jednodniowa objazdówka po Waszlowani to zaledwie "liźnięcie" ogromu terenu, jakim dysponuje ten różnorodny park. Polecamy wybrać się tutaj przynajmniej na dwa dni, z noclegiem w jednym z dozwolonych miejsc na terenie parku.







Jakiej pogody się spodziewać?
W sezonie, który trwa mniej więcej od czerwca do końca września, należy się spodziewać wysokich temperatur (nawet powyżej 40C) i ostrego słońca. Ze względu na otwartą przestrzeń, często wieją tu silne wiatry. Nam wyjątkowo trafił się niewielki deszcz i pochmurna pogoda, jednak w lipcu to właściwie ewenement. Podczas (lub bezpośrednio po) intensywnych opadów deszczu poruszanie się po parku jest bardzo utrudnione, a często wręcz niemożliwe. Zdarza się, że wówczas strażnicy nie wpuszczają w ogóle na teren parku.
Skamieliny i punkty widokowe
W Waszlowani punkty widokowe nie mają nazw – „prowadzeni za rękę” przez naszego przewodnika nie jesteśmy w stanie nawet na mapie odtworzyć przejechanej przez nas trasy. Właściwie cały park narodowy to jedno wielkie ciekawe miejsce, pełne zmieniających się krajobrazów, niezwykłych panoram i nietypowej roślinności.
Przejeżdżając korytem rzecznym warto zwrócić uwagę na muszelki pokrywające zewnętrzną część skał – to ponoć pozostałości dawnych jezior w tych miejscach.








Pozwolenie do parku Waszlowani – jak wjechać?
Dedoplistskaro, w którym załatwiamy formalności przed wjazdem do Waszlowani, leży 130 kilometrów od Tbilisi. Ze względu na położenie parku na styku naturalnej granicy z Azerbejdżanem, przed wjazdem należy wyrobić pozwolenie. Formalności nie jest dużo – jednak bez świstka, kosztującego 5 GEL od osoby, zostaniecie zawróceni na pierwszym posterunku wjazdowym do parku (jest ich kilka).
Co trzeba zrobić, by wjechać do parku?
W pierwszej kolejności musicie odwiedzić Visitor Centre w Dedoplistskaro, które znajduje się tutaj. W nim kupujecie bilety wstępu, uzyskujecie dodatkowe informacje oraz, jeśli chcecie, rezerwujecie noclegi w wyznaczonych miejscach w parku. Niezbędne będą paszporty (lub dowody osobiste) i gotówka. Więcej informacji możecie znaleźć na tej stronie.
Następnie trzeba odwiedzić posterunek straży granicznej, który jest tutaj. Tam zostaną Wam wystawione odpowiednie dokumenty, umożliwiające poruszanie się w strefie przygranicznej.
Jeśli jedziecie na wycieczkę zorganizowaną z Sighnaghi bądź Tbilisi, bardzo możliwe, że organizator załatwi te dokumenty za Was. Bezpośrednio przed wjazdem po parku tylko podjedziecie, aby je odebrać.

Waszlowani - informacje praktyczne
Aby wjechać na teren parku Waszlowani, wymagane jest pozwolenie, które załatwimy w mieście Dedoplistskaro. Jeśli jedziemy na wycieczkę zorganizowaną z kierowcą lub przewodnikiem, najpewniej załatwią to w naszym imieniu. Będzie potrzebny paszport lub dowód osobisty oraz kilka lari na wstęp do parku.
Wjazd własnym środkiem transportu (autem, rowerem) jest możliwy, jednak w przypadku samochodu konieczny jest napęd 4x4 i wysoki prześwit. W razie utknięcia w piachu lub awarii jesteśmy zdani raczej na siebie - na terenie Waszlowani nie ma zasięgu, a ze względu na rozmiar parku, nieczęsto spotkamy na drodze innych turystów.
Pamiętajmy o odpowiednim ubiorze - zwłaszcza, gdy odwiedzamy Waszlowani latem. Nakrycie głowy i krem z wysokim filtrem to podstawa. Poza tym polecamy długie spodnie i kryte obuwie - w słoneczne dni spotkacie sporo węży.
Zaopatrzmy się w prowiant i napoje na cały dzień - na terenie całego parku nie ma możliwości uzupełnienia zapasów, także wody.
Naszym zdaniem Waszlowani najlepiej zwiedzać z lokalnym kierowcą / przewodnikiem. Sami pojechaliśmy z Marcinem Rogalskim, który mieszka w Tbilisi i od kilku lat zajmuje się organizacją wycieczek nie tylko po Waszlowani, ale i innych regionach Gruzji. W razie czego znajdziecie go na facebooku.
