Babie lato nie jest oficjalną porą roku, a według mnie powinno. Ciężko jednak umieścić w sztywne ramy kalendarza ten piękny okres ostatnich podrygów lata, które zwykle oznaczają pożegnanie z tą piękną porą roku. Sprzyjające prognozy na pierwszy weekend października zachęcały do spontanicznego wyjazdu. Padło na Tatry, a konkretnie Orla Perć, która odkąd jeżdżę w góry spędza mi sen z powiek.