Wyspy Kanaryjskie na własną rękę – ile nas kosztował wyjazd?

Jako podsumowanie relacji z naszej plecakowej tułaczki po Kanarach, postanowiłem przedstawić szczegółowy kosztorys wyjazdu. I tym samym udowodnić, że dłuższy pobyt w droższym niż Polska kraju wcale nie musi oznaczać wydania góry pieniędzy. Wyspy Kanaryjskie na własną rękę, czyli dokładna analiza kosztów przelotu, życia na miejscu, cen żywności oraz bilety wstępu do atrakcji turystycznych. Udowadniam, że da się odwiedzić egzotyczne miejsce relatywnie niskim kosztem.

Dowiedz się więcej

LA GRACIOSA – Prawie bezludna wyspa…

Idziemy ubitą, piaszczystą drogą wzdłuż poszarpanych, nadbrzeżnych klifów. Od kilku godzin nie spotkaliśmy człowieka, jednak jesteśmy spokojni – tutaj trudno się zgubić. Droga prowadzi w dół wprost na pustą, szeroką plażę. Stajemy na brzegu pozwalając falom obmyć stopy, wokoło słyszymy tylko kwilenie mew i szum niespokojnej wody. Czy to ciągle te same, pełne turystów Wyspy Kanaryjskie, widniejące we wszystkich podróżniczych folderach? La Graciosa – zapraszam Cię na spacer po prawie bezludnej wyspie. 

Dowiedz się więcej

Stara Łada w służbie taxi… czyli motoryzacyjny skansen na Ukrainie

Odwiedzając pierwszy raz Ukrainę, to nie bezkresne przestrzenie czy też złote kopuły cerkwi rzuciły mi się pierwsze w oczy. Przemierzając tamtejsze drogi, szerokie niczym lotniskowe pasy startowe, moją uwagę przykuła lokalna motoryzacja. Stary Zaporożec i UAZ, czarna Wołga, Łada we wszystkich możliwych wersjach od kombiaka po pickupa, a nawet polska Nyska. Wcale nie trzeba lecieć na daleką Kubę, aby ujrzeć motoryzacyjny skansen. Co prawda nie znajdziemy tam legendarnych, amerykańskich krążowników… jednak nikt nie powiedział, że będzie nudno 😉

Dowiedz się więcej

Winnice La Geria i urokliwa Haria

Oddalamy się powoli od Parku Narodowego Timanfaya, co nie znaczy, że opuszczamy wulkaniczny krajobraz. Naszym dzisiejszym celem jest La Geria – chroniony teren wykorzystywany pod uprawę winorośli oraz usytuowane w zielonej dolinie miasteczko Haria. Stajemy na rozstaju dróg i ochoczo wyciągamy kciuki do góry, na twarzach ląduje uśmiech nr 37. Nie mijają dwie minuty, a przed nami staje terenowe Daihatsu z uśmiechniętą kobietą za kierownicą. Dzień zaczął się szczęśliwie, oby tak dalej!

Dowiedz się więcej

Park Narodowy Timanfaya – pola lawowe aż po horyzont

– Nie czujecie się jak na księżycu? Zobaczcie tylko… Gdzie nie spojrzeć, wszędzie czarno – nasz gadatliwy kierowca nie może się nadziwić mijanym krajobrazem.

Tym razem trafiliśmy na Niemca, który podobnie jak my przyleciał na tydzień zwiedzić Lanzarote. Zachwycamy się widokami nie mniej niż on. Mimo, że mkniemy równą asfaltówką już dobre kilkanaście minut, wokoło widzimy tylko pola z zastygłej lawy przybierającej różne kształty. 

Właściwie aż 20% wyspy jest pokryte polami lawowymi. Najsilniejsze erupcje miały miejsce w latach 1730 – 1736, gorąca lawa wydobywała się z wulkanicznych kraterów nieprzerwanie przez 6 lat, zmieniając krajobraz wyspy już na zawsze. W porę ewakuowani mieszkańcy musieli na stałe przesiedlić się w inne rejony wyspy. Kolejna i ostatnia dotychczas erupcja miała miejsce w roku 1824. W roku 1974 na części obszarów erupcji ustanowiono Park Narodowy Timanfaya, jako wspaniały przykład powulkanicznych systemów przyrodniczych.

Dowiedz się więcej