Tallinn – pomysł na sylwestra?

Chociaż zwyczajowo nie jestem zwolennikiem kilkudniowego zwiedzania jednego miasta, od czasu do czasu trzeba zrobić wyjątek od reguły. Od kilku lat się przyjęło, że Nowy Rok witam „na wyjeździe”, wspólnie z różnymi znajomymi. Poza zabawą w ten najbardziej imprezowy dzień w roku, zawsze jest okazja pozwiedzać miasto, poczuć ducha niedawno minionych Świąt (lub dopiero nadchodzących – w przypadku prawosławnej części Ukrainy). Ani się obejrzałem, a wyjazd w tym okresie stał się moją niepisaną tradycją i swego rodzaju pretekstem do ruszenia się z domu w zimnym i ciemnym miesiącu. W tym roku niestety się to nie uda, toteż pozwolę sobie przytoczyć ulotne wspomnienie pobytu w mroźnym Tallinnie, a zarazem moją pierwszą podróż do Estonii.

Sylwester połączony ze zwiedzaniem

Na Tallinn akurat namówił mnie Mateusz – na ostatnią chwilę w 5 osób zarezerwowaliśmy pokój w hostelu obok samej starówki. Mimo, że stolica Estonii nie jest najpopularniejszym kierunkiem sylwestrowym w Europie, w tym okresie z rezerwacją i biletami na przejazd obowiązuje zasada im szybciej, tym lepiej. Na miejsce planowaliśmy dojechać niedawno uruchomionym połączeniem Polskiego Busa z Warszawy, choć perspektywa spędzenia 18,5 godzin w autobusie trochę przerażała. Każdy zaopatrzył się na drogę, w co mógł – bo przecież ile można spać? Karty, gry planszowe, książki, muzyka i niekończące się rozmowy – podróż upłynęła nadzwyczaj szybko. Obudziliśmy się o wschodzie słońca na rogatkach Tallinna – czyli chwilę przed 10 🙂

Na włóczenie się po mieście mieliśmy cztery pełne dni – to wystarczająco dużo czasu aby poznać najważniejsze atrakcje typu „must see„, odwiedzić mniej popularne, a równie ciekawe dzielnice, pójść nad morze, pobawić się w Sylwestra i poczuć swoisty koloryt miasta. Bo Tallinn ma specyficzny klimat – piętno pozostawione przez radziecką część historii miesza się tu wyraźnie z wyczuwalnym duchem skandynawskim. Wszak do Helsinek stąd tylko 90 km drogą morską! Całą Estonię zamieszkuje mniej osób niż Warszawę. 400 tysięczna stolica słynie z atrakcyjnego, średniowiecznego starego miasta otoczonego prawie w całości zabytkowymi murami z licznymi basztami z XIV-XV wieku. W centralnym punkcie starówki znajduje się wzgórze Toompea, z którego widać całą zabytkową część Tallinna, szklane biurowce nowoczesnej części miasta, a w oddali zalesione nabrzeże Zatoki Talińskiej. No, ale o kościołach i urokliwych uliczkach starówki możecie przeczytać w byle przewodniku lub po wpisaniu prostej frazy w Google. U mnie będzie o nieco bardziej alternatywnych atrakcjach. A na koniec kilka praktycznych porad. Zapraszam poniżej 🙂

dsc01297Tallińska starówka – główna ulica prowadząca na rynek obfituje w restauracje i sklepy z pamiątkami

dsc01299

dsc01300

dsc01307Scena przygotowana na sylwestrowe występy.

dsc01310Glögg – czyli po prostu grzane wino z korzennymi przyprawami, jest dostępne wszędzie. Co ciekawe,  z różną mocą – od 10 do nawet 23%.

dsc01317

dsc01532Sobór św. Aleksandra Newskiego, górujący nad starym miastem.

dsc01525Pl. Wolności.

dsc01336Widok na część starego miasta ze wzgórza Toompea – w tle zatoka morza Bałtyckiego i piaszczyste plaże, które odwiedzimy następnego dnia.

dsc01346

dsc01324

Kalamaja – urokliwa okolica

Spokojna dzielnica cichych uliczek i pierzei drewnianych robotniczych domków, powstałych na przełomie XIX i XX wieku, ze względu na ówczesny przemysłowy charakter dzielnicy. Niektóre z nich są wyblakłe i zapomniane, inne kolorowe i wychuchane, zamieszkałe zapewne przez nowych właścicieli. Nie jestem pewien, czy obszar wpisuje się w kanon mojego bloga – wszak spacery pośród charakterystycznej kalamajskiej zabudowy są coraz częściej opisywane wśród czołowych atrakcji miasta. Mimo to jeszcze sporo lat musi upłynąć, zanim dzielnica stanie się hipsterska, a drewniane domki zyskają kolejne życie jako pub lub restauracja z kuchnią wschodnią. Nasza marszruta przebiegła w spokojnej atmosferze. Nie spotkaliśmy żadnych turystów może z powodu dziesięciostopniowego mrozu, a może w tym czasie wszyscy tłoczyli się na Starym Mieście 🙂

dsc01469
dsc01471
dsc01478Niektóre domki są w dużym stopniu nadgryzione zębem czasu…

dsc01480… a inne odmalowane, zadbane. Być może po wprowadzeniu się nowych lokatorów.

dsc01481

dsc01482

Linnahall – pamiątka po Igrzyskach z lat 80.

Hala widowiskowo – sportowa mieści się w strategicznym punkcie, tuż obok murów starego miasta nad zatoką. Ciężka, toporna konstrukcja budynku bezsprzecznie wskazuje czasy radzieckie za okres powstania – obiekt został otwarty w roku 1980 z okazji Letnich Igrzysk Olimpijskich w Moskwie. Tallinn był wówczas gospodarzem zawodów żeglarskich. W czasach świetności jedna z wizytówek miasta, znana bardziej jako Pałac Kultury i Sportu im. Lenina (oczywiście). Stan obiektu na dzień dzisiejszy jest, delikatnie mówiąc, niezadowalający – co rzuca się w oczy w kontraście z okolicą. Podobno raz na ruski rok odbywają się tutaj jakieś eventy – jednak my chodząc wzdłuż betonowych ścian pokrytych graffiti i mchem uznaliśmy obiekt za całkowicie opuszczony.

dsc01349Linnahall od frontu, tuż za plecami mamy stare miasto.

dsc01356

dsc01358

dsc01357Turyści z Polski, którym mróz nie straszny 😉 Od lewej ja, Daria, Mateusz, Anika i Mateusz.

Więzienie Patarei

Niespełna kilometr na północny-wschód od Linnahal znajduje się opuszczone więzienie… udostępnione do zwiedzania. Forteca obronna, wybudowana niemal 200 lat temu, została przekształcona w więzienie dopiero w 1920 roku. W czasach II wojny światowej przetrzymywano tu więźniów wojennych, a w okresie sowieckim obiekt wykorzystywany był przez KGB. Ostatni więźniowie opuścili je w 2002 roku, kilka lat później udostępniono miejsce turystom. Wstęp kosztuje 3€. Niestety zwiedzanie indywidualne dostępne jest tylko w miesiącach letnich (maj-wrzesień), nam w grudniu pozostała jedynie opcja wynajmu przewodnika. Na bramie podany był telefon.

dsc01474
Brama główna, na głucho zamknięta o tej porze roku.

dsc01475

dsc01476

cellblocks_in_patarei_prison_estonia1A tak jest w środku. Wygląda, jakby od momentu zakończenia działania obiektu wszystko zostało po staremu, co dodatkowo dodaje miejscu autentyczności…  
Zdjęcie pochodzi ze strony https://www.bizarreglobehopper.com/

old_machinery_in_patarei_prison_surgery_room_estoniaZdjęcie pochodzi ze strony https://www.bizarreglobehopper.com/

old_cells_in_patarei_prison_estoniaZdjęcie pochodzi ze strony https://www.bizarreglobehopper.com/

Kopli – przypadkowo odkryta historia

Na wysuniętym na północny-zachód od centrum cyplu znajduje się potężny gmach Akademii Morskiej, do którego doprowadzono linię tramwajową. Wokół teren jest jakby wymarły, pusty. W głębi jednak kiedyś było życie – ponad stuletnie osiedle domków rybackich, opuszczonych co do jednego, pozwala cofnąć się w czasie. Kilkadziesiąt drewnianych jednopiętrowców jest obecnie w opłakanym stanie. Niezamieszkiwane regularnie od lat stały się schronieniem dla bezdomnych, którzy, próbując się ogrzać, nieumyślnie powodowali pożary. Jeśli planujecie zajrzeć na Kopli to radzę się pospieszyć – miasto ogłosiło przetarg na rewitalizację całego terenu i budowę nowoczesnego osiedla domków szeregowych.

dsc01498Wokół jakby czas się zatrzymał – ściśnięty mrozem, zarośnięty bruk prowadzi do ówczesnego centrum osiedla…

dsc01499Część budynków zachowało się w niezłym stanie.

dsc01502Inne stoją częściowo spalone i grożą zawaleniem.

dsc01505

dsc01507

Väike-Õismäe – blokowisko na planie koła ze stawem po środku

Będąc w mieście należącym przez dekady do ZSRR nie można było nie pojechać na blokowisko 😉 Jedno z nich przykuwa szczególną uwagę już z widoku satelity. Osiedle Väike-Õismäe, wybudowane na planie koła, jest idealnym przykładem jak powinno się tworzyć osiedla mieszkaniowe. Główna ulica okalająca jednostki mieszkaniowe od zewnętrznej strony, osiedlowe uliczki o niskim natężeniu ruchu zapewniające dojazd w głąb osiedla, teren rekreacyjny z małym stawem po środku oraz szkoła, dom kultury i przychodnia na jego skraju. Ładnie wygląda, jest funkcjonalne i bezpieczne. Nie ma potrzeby tworzyć sztucznych obwarowań z płotu. Niestety już się tak nie buduje i nie będzie budowało – wystarczy popatrzeć na funkcjonalność obecnie budowanych osiedli mieszkaniowych. Co ciekawe, na osiedlu znaleźliśmy kilka starych aut jeszcze z czasów radzieckich (Łady, Wołgi) – w Estonii samochody z tamtej epoki jeszcze się zdarzają, jednak nie ma ich tak wiele jak np. na Ukrainie.

oismae-haabersti-68357639Zdjęcie pochodzi ze strony: https://www.delfi.ee/teemalehed/vaike-oismae

dsc01387

dsc01388

dsc01389

No a co z samą zabawą sylwestrową? Na rynku Starego Miasta, pomiędzy jarmarcznymi kramami ustawiono scenę. Dziadek Mróz robił za konferansjera, wokół było trochę ludzi, ale zdecydowanie za mało jak na 400-tysięczne miasto pełne turystów! Odliczyliśmy wspólnie do północy i przeszliśmy się ulicami starówki. Właściwą imprezę odnaleźliśmy na placu Wolności (Vabaduse väljak) – tu zebrała się cała młodzież żądna skocznej muzyki i przestrzeni do zabawy. Nawet dwunastostopniowy mróz nikomu nie przeszkadzał 🙂

dsc01454Przywitanie Nowego Roku poprzedzały występy artystyczne.

dsc01460A my bawiliśmy się tak 😉 Z tyłu załapał się mistrz drugiego planu.

Tallinn – informacje praktyczne

Tallinn jest interesującym miastem na maksymalnie 3 dni. Typowy turysta powyżej tego czasu zwyczajnie zaczyna się nudzić, bo w końcu ile można chodzić w kółko po starówce? My nie spiesząc się zbytnio w ciągu dwóch dni zwiedziliśmy najpopularniejsze miejsca, następnie zaczęliśmy się zapuszczać w głąb mniej znanych dzielnic. Odwiedziliśmy też wybrzeże Bałtyku, wzdłuż którego na północy miasta ciągnie się piaszczysta plaża i ulokowane w leśnej głuszy ośrodki wczasowe. Typowy, wypoczynkowy klimat jaki znamy z naszych letniskowych miejscowości nad morzem.

Poruszanie się po mieście nie stanowi żadnego problemu. Komunikacja miejska działa sprawnie i kursuje często, na przystankach są mapki. Po mieście kursują cztery linie tramwajowe łączące się w centrum. Bilety całodzienne i długookresowe są kodowane na kartach miejskich, które można zakupić w kiosku. Są także trolejbusy. Metra brak 🙂

Mimo usilnych prób, nie udało nam się znaleźć knajp serwujących estońską kuchnię. Czy taka w ogóle istnieje? Raczej w większości Estończycy wzorują się na daniach kuchni rosyjskiej. Poza starówką i okolicami centrum ciężko znaleźć jakikolwiek bar lub restaurację. Niestety ceny dań obiadowych nie należą do najniższych, zwykle zaczynają się od 8-10 €. W zwykłych sklepach jest natomiast nieco drożej niż w Polsce, ale bez tragedii. Z ciekawych produktów (np. na prezent) mogę polecić wysokoprocentowy likier Vana Tallinn – bardzo dobry i stosunkowo niedrogi, a w Polsce praktycznie nie do dostania.

Za nocleg w hostelu w samym centrum za noc zapłaciliśmy ok. 75 zł/os, jednak rezerwacji dokonywaliśmy na początku grudnia. Poza gorącymi okresami (święta, wakacje, sylwester) myślę, że bez problemu można znaleźć coś tańszego.

Jeśli chcesz zarezerwować oryginalny nocleg w Estonii, możesz założyć konto na portalu Airbnb korzystając z mojego linku. Otrzymasz zniżkę 100 zł na pierwszą rezerwację, a ja drobną prowizję za polecenie 🙂

Jeszcze na koniec kilka zdjęć:

dsc01308Pamiątki, pamiątki…

dsc01379

dsc01412Pałac Kadriorg, wybudowany przez cara Piotra I Wielkiego, jako letnia rezydencja. Obecnie pełni funkcję siedziby prezydenta.

dsc01417Jak widać, dla niektórych mieszkańców Tallinna prawdziwa zima jeszcze nie nastała 😉

dsc01432Widok na centrum miasta z plaży Pirita.

dsc01440Takie sympatyczne laleczki są poukrywane w wielu miejscach starówki.

dsc01441

dsc01529

 

Zapraszam do obejrzenia pełnej galerii zdjęć z Tallinna, która znajduje się tutaj.

A już na sam koniec proponuję obejrzeć teledysk do znanej ostatnio piosenki pop, który był kręcony w Tallinnie. Między innymi w miejscach opisywanych powyżej.

 

Zobacz także:

Łotwa na rowerze – wymarłe wsie, opuszczone bazy wojskowe
Lipniażka – opuszczone miasto na Ukrainie
Białoruś – blisko, a tak daleko

 

 

Related Stories

Zobacz też

Zwiedzamy polskie kopalnie i podziemia. Nasze TOP 8.

Kopalnie, tajne podziemia, sztolnie i wydrążone w skałach, wojskowe kompleksy. Czasem tylko kilka korytarzy...

Seceda – który szlak wybrać? Dolomity w pigułce

Wiedzieliście, że powierzchnia całych Alp zajmuje prawie 400 razy tyle, co powierzchnia polskich Tatr?...

Podlasie Nadbużańskie – natura i kultura

Podlasie uchodzi za jeden z najspokojniejszych i najbardziej sielskich regionów Polski. W wielu miejscach...

Testujemy nowe sakwy Crosso Expert 66 i Twist X60

Rowerowe sakwy Crosso to polska marka, obecna na rynku od kilkunastu lat, a od...

Mierzeja Helska i północne Kaszuby na rowerze

Mierzeja Helska - dlaczego warto na nią przyjechać? Długi na 35 kilometrów, piaszczysty pasek...

Sztynort i okolice – co zobaczyć na północy Mazur?

Mazury można zwiedzać na wiele sposobów - w tym artykule chcemy przedstawić Wam kilka...

Popularne

Comments

  1. Ależ tam pięknie! Z chęcią wybrałabym się do Tallina, a twój post mnie jeszcze bardziej zachęcił… Mieliście świetny pomysł na spędzenie sylwestra, miasto wygląda bardzo klimatycznie. Najbardziej spodobała mi się starówka (szczególnie ten widok ze wzgórza) no i te drewniane domki 😉 Opuszczone więzienie też wygląda ciekawie. Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.